sobota, 1 grudnia 2012

hello december

mam dobry humor, jest dobrze, nie, nie jest dobrze, ale nie myślę o tym, niedługo święta. powiem wam, że nikogo z was nie znam za dobrze, ale jesteście niesamowici, dziękuję za komentarze pod poprzednią notką, szczególnie dwóm osobom, dały mi wsparcie. dzisiaj z samego rana pojechałam na zakupy z karoliną, którą kocham swoim rozbitym serduszkiem, ale kocham (;*). miałyśmy mało czasu. na początku się wkurzyłam, nic nie kupiłam sensownego, ale w końcu znalazłam sweterek, perfumy dla mego menszczyzny (mam już cały prezent na mikołajki) i płytę dla mamy. ok. będę miała chore gardło po tych lodach bananowych z kfc. droga powrotna sprawiła, że mnie bardzo brzuch bolał od śmiechu, ale było spoko i adamowi misce mickiewiczowi się chyba powodzi. przyjechałam do domu, obejrzałam skoki, zaskakujący konkurs w każdym calu, jestem zniesmaczona formą polaków, mam nadzieję, że kruczek coś zrobi, ale co ja wam będę opisywać. a to jak hvala popsuł swój ostatni skok jest niesamowite.



albo masz władzę nad innymi, albo cię stłamszą.

12 komentarzy: