czwartek, 29 listopada 2012

nothing.

niby z jednej strony ta dyskoteka była w porządku. tańczyłam na ławce i biegałam po całej sali śpiewając "ona tańczy dla mnie" i parę innych, podrywałam dupeczki z pierwszych klas, wściekałam się na tajemniczego miłosza (który do tej pory mnie wkurza), śmiałam się z wróżbity macieja, pani od fizyki, pani od wosu i pana od historii, rzucałam za trzy niewidzialną piłką, robiłam brzuszki słuchając dopingu innych ludzi (tak naprawdę dziwię się, że tak dużo pamiętam). było dobrze. tak, z jednej strony było okej. ale przyszłam do domu i się popłakałam. czuję się wykorzystana, już niepotrzebna, zapomniana, odstawiona. dowiedziałam się, jaki ktoś może być. żałuję wszystkiego. mojego zaangażowania, wszystkich nieprzespanych nocy spędzonych na szczerych rozmowach, tego pamiętnego wtorku po lekcjach i tego pamiętnego piątku przed pierwszym meczem euro. wszystko jest bez sensu, a ja przecież nie oczekuję tak wiele. jestem idiotką. miałam swoją szansę. ale powiedziałam, że żyletka nie będzie mi już potrzebna, no to nie będzie. i tego się trzymajmy. tylko sobie popłaczę. i czas się zmienić. źle się ze mną dzieje.


we're too young to let this world distroy us.

wtorek, 27 listopada 2012

"always", said snape.

cześć cześć. nie umiem sobie znaleźć miejsca. niby jest już dobrze, a niby jeszcze nie, i ciągle powracają wspomnienia związane ze wszystkim. zawiodłam się na zbyt wielu osobach w moim życiu. no i zaczyna się coś nowego, chyba. chociaż dzisiaj miałam dość. a angielski dopiero w czwartek i chyba się na nim zabiję, proszę, żeby było fajnie no, nie tak jak w poniedziałek.
jutro dyskoteka, szczerze, to nie chce mi się na nią iść, ale no trzeba, idę i mam nadzieję, że warto, bo patryk mówił, że muzyka będzie lepsza. w końcu połowę i tak wybierałam sama z łukaszem. w tym tygodniu będę wysyłać kasę na legitymację, może dojdzie do stycznia, mam nadzieję.

miło mieć na ręce coś innego niż cięcia. (gadam jak człowiek z psychiatryka, czy nie?)
takie tam z miłości do pottera, która nigdy nie zgaśnie.




przecież zawsze mi powtarzasz: książki muszą być ciężkie, bo w nich jest cały świat.

sobota, 24 listopada 2012

light me up a cigarette

powróciłam dzisiaj głęboko wspomnieniami, za daleko, przejrzałam na pewno ponad cztery tysiące zdjęć, jeny, ile się zmieniło! 
z racji tego, że wczoraj zaczęły się dla mnie najlepsze weekendy w życiu, a mianowicie weekendy ze skokami narciarskimi, to dzisiaj trochę zdjęć z letniego grand prix w zakopanem. dwa lata temu. było baaaardzo dobrze. pamiętam wszystko. góry to moje miejsce. zakopane to moje miejsce. ulubione miejsce w polsce, tam czuję się najlepiej i nie mogę się już doczekać kolejnych ferii, jakie tam spędzę, eloeloelo.
w poniedziałek idziemy z dziewczynami po prezent na mikołajki. oj będzie się działo. w środę dyskoteka. zero %. tak, ja to wiem. no a niedługo święta.
muszę wam polecić stronę o skokach, jaką prowadzę z dziewczynami, więc zapraszam >tu<.



[Tom Hilde]

[Kamil Stoch]





uwielbiam ten widok!



[Thomas Morgenstern]

[Kamil Stoch, Krzysztof Miętus]


wejściówka od Janka (;
;ight me up a cigarette and put it in my mouth
you're the only one that wants me around
and I can think of a thousand reasons why
I don't believe in you, I don't believe in you and I

czwartek, 22 listopada 2012

big big world

heeheeheej. piję sobie herbatę i postanowiłam coś tu nabazgrać. nie mam za bardzo co pisać. znowu będę marudzić, ale moje życie teraz naprawdę stoi w miejscu, nie mam żadnych celów... no, chyba że liczy się dążenie do najwspanialszego prezentu na mikołajki klasowe, a fakt, że zostały mi dwa tygodnie i żaden pomysł w głowie, nie pociesza mnie. wczoraj minął miesiąc. najgorszy miesiąc w moim życiu. właśnie sobie śpiewam, a mam 8945634786 prac na jutro z techniki. bartuś, dzięki-dzięki za dzisiejszy angielski.









heaven is a place on earth with you.

wtorek, 20 listopada 2012

mhm tak!

kuba naprawdę słodko się zachował, zostając ze mną na chemii. nieważne, że kamil miał ściągę na A4, ważne, że może dostanę czwóreczkę. teraz już ogarniam, że trzeba przeżyć to co huczuhucz, żeby zrozumieć sens 'gdyby nie to'. idźcie wszyscy ssać, nie chce mi się nawet na was patrzeć... nie żeby coś ale mój MENSZCZYZNA jest uroczy, mrymry i jest mój.



krzyczę kocham
nic nie słyszę z powrotem
to nie może być miłość
to niemiłość

poniedziałek, 19 listopada 2012

serio?

patryk to niezła duperka jest w rureczkach i najeczkach. chyba. nie. w sumie nie. pozdrawiam muszę wyjść. wszystko mi się że tak powiem sdgeugjhrguyrtuwe, nie wiem sama czego chcę, mikołaj poprawił mi humor (;*), poniedziałki są fajne, tak tak. a poza tym to naprawdę mam dosyć, naprawdę tęsknię, naprawdę próbuję udawać że wszystko jest dobrze i że nie obchodzi mnie, jak żyjesz, tak, powinnam coś z sobą zdziałać, a podobno uskrzydla, czemu moje skrzydła usidla?... a tymczasem idę robić to, co muszę, czyli 873465374 prac na jutro, tą szkołę już zupełnie zsfhgjbało.

 



dzisiaj Cię nie ma wtedy byłaś i teraz znaczenia nie ma
kurwa, nie ma dziś
musimy iść, musimy umrzeć
nie możemy żyć i nie ma nic
i nie ma uciec dokąd.
gdyby nie ten ból, o którym nie mówiłem Ci tu nigdy,
wziąłbym nóż i sprawdził jak szybko się goją blizny..
na Twojej skórze, u mnie pod skórą już dość długo,
ale będą dłużej, gdyby nie to, że znajdę drugą
opcję
i wezmę oddech,
przetnę aortę Tobie
bo wolę żebyś nie istniała niż żyła obok mnie
i kiedyś to zrobię, więc przygotuj się na dłonie we krwi
i próbując złapać oddech powiem "Kocham Cię" ostatni raz już Tobie
to rozwiąże problem, co dzień
się o to jutro boję
mam pistolet dwa naboje i nas dwoje
to koniec.

piątek, 16 listopada 2012

smoke cheeba cheeba!

no hej hej, dawno nie miałam takiego neutralnego humoru. wszystko mnie od rana denerwuje, a znowu z drugiej strony mogłabym non stop się śmiać. nie wiedziałam nawet, że tak mocno się stęskniłam za mikołajem. ps wszystko jest do dupy, dzisiaj miało być kino, ale sama sobie zasłużyłam na to, by nigdzie nie iść, moje życie się skończyło miesiąc temu, peace. a tydzień temu było tak idealnie, o kurczę!
dzisiaj trochę pozytywnych (wg mnie) zdjęć z nocek namiotowych z tego lata, szkoda, że już się nigdy nie powtórzą, no ej, tęsknię.










 
 peace, idę czytać jakąś dobrą książkę.
poleca mi ktoś coś?
 

czwartek, 15 listopada 2012

tak jakby kraków!

no cześć. jestem. dziwnie się czuję. rozmowa z kolegą mnie zdziwiła, nawet nie zbulwersowała, ani nie zasmuciła, po prostu mnie zaskoczyła, bo jak można robić sobie krzywdę bez żadnego powodu, tylko dla.. przyjemności? no ale ok, dzisiaj było losowanie na mikołajki, jestem zadowolona i z tego kogo ja wylosowałam, i z tego kto mnie wylosował. zapowiada się miesiąc poszukiwań odpowiedniego prezentu.
no a co to by była za notka bez zdjęć, więc troszkę ich z wycieczki szkolnej do krakowa, niecały miesiąc temu.




wyrzuciłam żyletkę. nie będzie mi potrzebna.